sobota, 23 kwietnia 2016

Czy to błąd?

Kupiłam płytę Łony i Webbera w preorderze.
Od środy moje maleństwo (w limitowanej edycji - czyli w kartonowym pudełku i z autografami) jest już ze mną ♥

A ja jaram się tak mocno, że wszelkie inne jarania się wydają się nic nie znaczącymi skokami ciśnienia.
JARAM SIĘ!

Nie tylko z takiego błahego powodu jak to, że Łona jest absolwentem tego samego liceum, co ja.
Albo że studiował ten sam kierunek na tej samej uczelni, co ja (NAWIASEM MÓWIĄC - uważam, że to karygodne, że nigdzie nie mogę na korytarzach znaleźć tablo jego rocznika. Wszystkie inne są, tylko jeden rocznik gdzieś skitrali. Ale ja je jeszcze znajdę... ;) )

Ta płyta jest tak dobra, że aż brak mi słów, żeby to opisać.


Zawsze podkreślam, że moją orientacją seksualną jest sapioseksualizm. 
Pierwszą i najważniejszą rzeczą, na jaką zwracam uwagę w ludziach jest to, czy mają coś w głowie i czy mają coś mądrego do powiedzenia.

A "Nawiasem mówiąc" spełnia moje oczekiwania i wymagania w 100%.
Gdyby ta płyta była osobą, to byłabym już zakochana po uszy i planowałabym wspólne życie, imiona naszych dzieci i kolor elewacji naszego domku na wsi ♥


A dodatkowo zawsze byłam pod wrażaniem ich teledysków. I teraz też się nie zawiodłam :D
Nie dość, że jeden z lepszych aktorów Teatru Współczesnego (no sorry, ale Arkadiusza Buszko, mojego Boga, nie przebije :D), nie dość, że pięknie pokazane miejsca, których nigdy bym nie podejrzewała o taki potencjał filmowy, to jeszcze Marek Kazana! Nigdy nie zapomnę dnia, w którym pierwszy raz usłyszałam go na żywo.
13 maja 2015. Koncert dyplomowy Agnieszki.
Niesamowite przeżycie i ciary na każdym milimetrze kwadratowym ciała.



Poza tym wydałam kolejne monety... 
Tym razem na gazetę, w której będzie wywiad z Webberem i Łoną... i plakat.
Czy to błąd, czy to błąd, czy to błąd, czy to błąd błąd?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz