poniedziałek, 8 czerwca 2015

Życie to tylko chwila. Strać ją na cywila.

Jestem w takim smutnym momencie w życiu, że kiedy widzę skrót "kc" pierwszą myślą w mojej głowie nie jest "kocham Cię", tylko "kodeks cywilny".

Prawo niszczy.
Do tego stopnia, że dzisiaj miałam ultra pokręcony sen.

Śniło mi się, że siedzę w dużym pokoju u siebie w domu i oglądam telewizję. A w naszym bloku jest tak, że balkon mieszkania nr 9 jednej klatki styka się z balkonem numeru 10 klatki sąsiedniej.

I tak oglądam, i nagle widzę, że w tego sąsiedniego balkonu przez barierki na mój wchodzi jakiś gość. Nie chcę brzmieć rasistowsko, ale - Cygan/Rom (jak zwał, tak zwał).

Ja już zaczęłam się cykać, że włamie mi się na chatę i zacznie okradać (stereotypy rasowe są zawsze na czasie ). A on zaczął krzyczeć, że nie, że on nie jest taki, że on tylko prosi, żebym mu przyniosła szklankę gorącej wody. 

Poszłam do kuchni i wstawiłam wodę. Wracam do pokoju, a tu drzwi od balkonu otwarte, a ziomek kradnie mi WÓDKĘ Z BARKU! Ale jakby tego było mało, wyciąga z barku słoik. W tym słoiku jest pełno strzykawek (pełnych), jointów i torebeczek z białym proszkiem...

A tego już za wiele!
Wódkę jeszcze przeżyję, ale narkopyki? MOJE NARKOPYKI?!

Więc wskoczyłam na niego, zaczęłam go lać i wypychać na balkon. Zamknęłam drzwi od balkonu i akurat czajnik zaczął gwizdać, więc poszłam nalać wody do szklanki. W kuchni wzięłam telefon i zadzwoniłam na policję. Spytałam, czy jest w okolicy jakiś patrol, bo ktoś właśnie jest na moim balkonie i chce się włamać do mieszkania.

A ta baba powiedziała mi, że nawet gdyby ktoś był, ona nie może nikogo wysłać, bo  balkon jest nieruchomością wspólną i każdy ma prawo do korzystania z niej.
A ja jej na to, że nie, bo nie jest to loggia, tylko balkon prywatnego mieszkania, służący tylko moim potrzebom.
I zaczęłam się z nią kłócić, jaką rolę pełni mój balkon...


Prawo rzeczowe motzno.

wtorek, 2 czerwca 2015

Bezsens i bezsen.

Chyba dorastam.
Już nie jestem w ciągłym niedoczasie, nie spóźniam się już tak spektakularnie.
Za to nie śpię i zaprzeczam sensowi wszystkiego we wszechświecie.

Bo to przecież logiczne, że mam uczyć się nowelizacji ustawy, która nie obowiązuje na egzaminie. 
Stare przepisy na egzamin, nowe na ćwiczenia. Żeby było ciekawiej i kolorowiej w moim życiu.