Wstałyśmy z Mamuśką o 6.30, żeby zacząć przygotowania do śniadania. O 9 zjedliśmy, o 11.30 kościół, obiad i teraz rodzice siedzą z gośćmi, a ja staram się nie zasnąć. Bo jak teraz usnę, to obudzę się za 2-3h i całą noc będę miała z głowy...
Ale przynajmniej jedzonko było pyszne :D
Żurek (podawany w chlebie! Jak nie zapomnę, dodam później zdjęcie ;) ), sałatki, łosoś, buraczki, jajka z chrzanem, pasztet jajeczny, mnóstwo ciast...
Tylko to wszystko jakoś gorzej smakuje, kiedy siedziało się nad tym całą sobotę (plus niedzielny poranek)...
If I had more than my ambition
I'll have time to please
I'll have time for "thank you" as soon as I win
Cóż. Przyszedł czas, w którym postanowiłam przestać robić rzeczy na pół gwizdka.
Znalazłam (+stworzyłam) parę pytań. Część z nich pochodzi z forów, na których osoby pytały, jakich pytań mają się spodziewać u psychologa na pierwszych wizytach. Część w podobnym stylu sama dopisałam.
I teraz w dzienniku po kolei na nie odpowiadam.
To bardzo... ciekawy eksperyment.
Przede wszystkim pouczający. I dziwnie odkrywczy ;)
No i francuski. Postanowiłam się po pierwsze usystematyzować. Come on, zależy mi na tym wystarczająco mocno, żeby poświęcić te 15 minut dziennie. W marcu miałam dłuuuugą przerwę przez zapalenie ucha. Czas wrócić na stare, dobre tory.
Dlatego przerobiłam wszystkie "rozdziały" w Duolingo od początku, wypisałam wszystkie słówka i teraz przepisuję je na czysto do specjalnego zeszytu do francuskiego.
A jako że spodziewam się Wielkanocnego Przypływu Gotówki, to może w przyszłym tygodniu poświęcę się i kupię sobie słownik :)
Dla mnie jest to symbol, że pomimo braku odpowiedniej budowy (umiejętności, talentów) można osiągnąć wszystko, co wydaje się pozornie niemożliwe przy wystarczającym nakładzie pracy.