czwartek, 27 sierpnia 2015

Wszystko się zmienia.

Mimo tego, jak bardzo pokomplikowało mu się życię - zazdroszczę R.
Składa podanie o socjalkę, ugadał się z koleżanką i kolegą - i się przeprowadza.

Wiele bym dała, żeby móc się wyprowadzić.
Nie chodzi tu oczywiście o wyprowadzkę, bo jest mi tu tak źle. U mamusi na garnuszku jest zawsze miło. Ale...

Chciałabym poczuć trochę samodzielności i odpowiedzialności.
Nie przeszkadza mi to, że musiałabym pójść do pracy, żeby się samemu utrzymywać. Ale mam trochę dość tego, że mam 21 lat, a wciąż dostaję opieprz za papierosy, za wracanie za późno, że muszę informować Mamuśkę gdzie, z kim, po co, dlaczego, za ile, na ile i na jak długo. Chciałabym pójść do pubu i nie patrzeć na zegarek, bo zaraz muszę wracać.

Może jak się zepnę to ogarnę stypendium. Posprawdzam, czy mam szansę na socjalkę. Ogarnę pracę. Pooszczędzam hajsy i może od przyszłego roku zacznę już poważne plany...
Chciałabym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz