Każdy z nas jest nieustannie uczniem
jednej z najtrudniejszych placówek wychowawczych, zwanej szkołą życia. Jedną z
pierwszych ważnych życiowych lekcji jest ta przyjmowana z największym oporem – „TRZEBA
SIĘ DZIELIĆ”. We wszystkich przedszkolach, żłobkach i domach rodzinnych słychać
wciąż jedną, powtarzaną niczym mantrę opowiastkę, której morał wskazuje, że dzielenie
się działa wbrew zasadom matematyki. Bo przecież kiedy podzielimy się smutkiem,
jest on dwa razy mniejszy, ale jeżeli podzielimy się radością, to podwójnie się
ona zwiększa.
Mimo to zazwyczaj pierwszym
skojarzeniem na słowa „dzielenie się” jest to, że trzeba będzie z czegoś
zrezygnować. Jeśli mam dwie czekolady, to żeby się podzielić muszę jedną
odstąpić. I być może zyskuję dobre samopoczucie, uśmiech drugiego człowieka – ale
jednak tracę czekoladę. Tymczasem można dzielić się i nic nie tracić –
wystarczy tylko dać innym cząstkę siebie. Można to jednak zrobić na dwa
sposoby.
Pierwszym jest obdarowywanie psychiczne.
Pisarze, muzycy, malarze, raperzy, tancerze – słowem, artyści wszelkiej maści –
tworzą swoje dzieła i niejako zamykają w nich część swoich emocji, przeżyć i część
swoich dusz. Wyrażają w ten sposób siebie, ale jednocześnie swoją twórczością
wpływają na dziesiątki, setki, a czasem i tysiące osób, kształtując tym samym świadomość
i postawę swoich odbiorców. Stają się tym samym niezniszczalni – oddając cząstkę
siebie zawartą w utworze żyją wiecznie dzięki tym ideom, które w odbiorcy „zakiełkowały”,
a nieraz także otworzyły oczy oraz serca na nowe myśli i doznania.
Drugim natomiast jest
obdarowywanie fizyczne. Według organizacji America's Blood Centers (http://www.americasblood.org/about-blood/facts-figures.aspx)
krwi potrzebuje 1 na 7 osób hospitalizowanych, a samych Stanach Zjednoczonych rocznie
przetacza się jej ponad 70.000 hektolitrów. Natomiast w Polsce statystycznie co
godzinę jedna osoba dowiaduje się, że jest chora na białaczkę i jedynym
ratunkiem dla niej jest przeszczep szpiku (za DKMS). Dodatkowo w 2015 roku
pobrano 1432 narządy od
zmarłych dawców (http://www.poltransplant.org.pl/statystyka_2015.html).
Oddając krew, szpik czy zgadzając się na pośmiertne dawstwo narządów nic na tym
nie tracimy, a dajemy innej osobie szansę na życie. Oddajemy cząstkę siebie – i
to nie cząstkę zasłużoną, tylko cząstkę, którą mieliśmy szczęście otrzymać od
losu – drugiemu człowiekowi, a w zamian zyskujemy świadomość tego, jak bardzo
odmieniliśmy na lepsze jego życie.
Dlaczego więc dawanie cząstki siebie innym
jest fajne?
Bo nic nie tracąc sprawiasz, że ktoś inny zyskuje. Sprawiasz, że
świat, w którym żyjemy, staje się ciekawszy, barwniejszy i – przede wszystkim –
lepszy.
#DajmyInnymZycie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz