wtorek, 10 maja 2016

Dlaczego dawanie cząstki siebie innym jest fajne?




Każdy z nas jest nieustannie uczniem jednej z najtrudniejszych placówek wychowawczych, zwanej szkołą życia. Jedną z pierwszych ważnych życiowych lekcji jest ta przyjmowana z największym oporem – „TRZEBA SIĘ DZIELIĆ”. We wszystkich przedszkolach, żłobkach i domach rodzinnych słychać wciąż jedną, powtarzaną niczym mantrę opowiastkę, której morał wskazuje, że dzielenie się działa wbrew zasadom matematyki. Bo przecież kiedy podzielimy się smutkiem, jest on dwa razy mniejszy, ale jeżeli podzielimy się radością, to podwójnie się ona zwiększa.
Mimo to zazwyczaj pierwszym skojarzeniem na słowa „dzielenie się” jest to, że trzeba będzie z czegoś zrezygnować. Jeśli mam dwie czekolady, to żeby się podzielić muszę jedną odstąpić. I być może zyskuję dobre samopoczucie, uśmiech drugiego człowieka – ale jednak tracę czekoladę. Tymczasem można dzielić się i nic nie tracić – wystarczy tylko dać innym cząstkę siebie. Można to jednak zrobić na dwa sposoby.

Pierwszym jest obdarowywanie psychiczne. Pisarze, muzycy, malarze, raperzy, tancerze – słowem, artyści wszelkiej maści – tworzą swoje dzieła i niejako zamykają w nich część swoich emocji, przeżyć i część swoich dusz. Wyrażają w ten sposób siebie, ale jednocześnie swoją twórczością wpływają na dziesiątki, setki, a czasem i tysiące osób, kształtując tym samym świadomość i postawę swoich odbiorców. Stają się tym samym niezniszczalni – oddając cząstkę siebie zawartą w utworze żyją wiecznie dzięki tym ideom, które w odbiorcy „zakiełkowały”, a nieraz także otworzyły oczy oraz serca na nowe myśli i doznania.

Drugim natomiast jest obdarowywanie fizyczne. Według organizacji America's Blood Centers (http://www.americasblood.org/about-blood/facts-figures.aspx) krwi potrzebuje 1 na 7 osób hospitalizowanych, a samych Stanach Zjednoczonych rocznie przetacza się jej ponad 70.000 hektolitrów. Natomiast w Polsce statystycznie co godzinę jedna osoba dowiaduje się, że jest chora na białaczkę i jedynym ratunkiem dla niej jest przeszczep szpiku (za DKMS). Dodatkowo w 2015 roku pobrano 1432 narządy od zmarłych dawców (http://www.poltransplant.org.pl/statystyka_2015.html). Oddając krew, szpik czy zgadzając się na pośmiertne dawstwo narządów nic na tym nie tracimy, a dajemy innej osobie szansę na życie. Oddajemy cząstkę siebie – i to nie cząstkę zasłużoną, tylko cząstkę, którą mieliśmy szczęście otrzymać od losu – drugiemu człowiekowi, a w zamian zyskujemy świadomość tego, jak bardzo odmieniliśmy na lepsze jego życie.

Dlaczego więc dawanie cząstki siebie innym jest fajne? 
Bo nic nie tracąc sprawiasz, że ktoś inny zyskuje. Sprawiasz, że świat, w którym żyjemy, staje się ciekawszy, barwniejszy i – przede wszystkim – lepszy.
#DajmyInnymZycie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz