wtorek, 3 maja 2016

Najdziwniejszy komplement w moim życiu.

Dzisiejszy (właściwie już wczorajszy) dzień obfituje w dziwne sytuacje, które w sumie powinnam uznać za miłe.

Najpierw w empiku (tak, jednak dalej tam pracuję :D)... przychodzi do nas czasem taki Rosjanin w średnim wieku. Ogólnie po polsku nie pogadasz. Musi mi powoli po 3 razy powtarzać, żebym zrozumiała o co mu chodzi. Zazwyczaj pyta o albumy na monety. 
Dzisiaj powiedział mi, że jestem "krasivaya devushka", po czym zapytał mnie, czy nie mam może w domu jakichś starych monet, bo on chętnie przyjdzie do mnie i je weźmie. I czy będę w środę, to on przyjdzie. I jaki mam grafik.

WUT?!

Ogólnie samo to, że mnie tak nazwał jest miłe. Ale trochę niewłaściwe w tych okolicznościach.

< mały offtop >
R. jest takim przekochanym człowiekiem. Najpierw kupił nam wszystkim coś słodkiego zupełnie bez okazji (taki mały gest, a do tej pory mi się micha cieszy), potem nagiął parę przepisików, żeby komuś pomóc. Poza tym jest strasznie inteligentnym i życiowo mądrym człowiekiem. Jak mam z nim zmiany, to godziny lecą mi jak minuty.

Jego żona jest wielką szczęściarą. 
Mało jest już takich mężczyzn.
</ mały offtop >

A potem rozmawiałam z Rafcią. I co mi ten mój świr powiedział?
"Śmiać się z Tobą to jak zesrać się w pojedynkę - po prostu coś wspaniałego"

No i weź tu człowieku bądź poważny z tym chorym pojebem ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz