niedziela, 13 grudnia 2015

Być jak Scott Sterling.

Waleczny, młody człowiek!

Ostatnio mam wrażenie, że życie doświadcza mnie tak jak jego.

Obudziłam się około 8. Nie wiem do końca, ale była jeszcze szarówka.
Nie miałam siły wstać. Leżałam tak do 10.30
Gdyby nie spotkanie z P., to ten dzień spędziłabym na leżeniu i patrzeniu w sufit.
Taka... ogólna niemoc uderzyła z siłą wodospadu.


Nie wiem, co o tym myśleć. Wiem, że jest już druga. A ja nawet przez sekundkę nie byłam do tej pory śpiąca. Dalej nie jestem. I pewnie nie będę. Ale za to jestem znowu wściekła na siebie. 
Bo POŚ, bo pst, bo książka do postępowania karnego, bo postępowanie administracyjne, bo POŚ (drugi raz, ale z innego powodu).

Książka już nie, bo koło północy w końcu się za to wzięłam. 
Ale cała reszta...

Nie mam siły. 
Rozdrapuję rany. Dzisiaj po spotkaniu z P. nie mogłam się skupić na niczym innym niż A., B. i L.

Myślicie, że należy mi się jakaś renta za masochizm?

Po prostu nie jestem tak silna, jak bym chciała. Kłamię sama sobie, że przecież wszystko jest ok. Ale nie jest. Bo kiedy oddaje się komuś część serca, a ktoś ją wyrzuca, tej dziury nie da się załatać.
I jeszcze potem usłyszeć, że B. "tak w sumie nic do mnie nie ma"...

Przez większość czasu już naprawdę jest w porządku. Nie jestem już w takim kraterze psychicznym, jak w lipcu czy sierpniu zeszłego roku. 
Czasem tylko złapie się na wspominaniu. Albo próbuję sobie przypomnieć z kim byłam na tej czy innej imprezie. Albo trafiam gdzieś w internecie na Ellen DeGeneres (tak. Nawet to mnie dobija). Albo zaczynam bezwiednie coś nucić i okazuje się, że to "Goodbye horses", ewentualnie "Jestem w ciąży z księdzem". Albo zastanawiam się, kto mi jakąś książkę polecił. Albo czyszcząc telefon trafiam na screenshoty rozmów (tych to są miliony...).
Wtedy jest ciężko.

Ale co mam zrobić?
Nikogo nie zmuszę do niczego. Zwłaszcza do odwzajemnienia moich uczuć.
Na moje nieszczęście, tak samo nie jestem w stanie ich wykreślić z mojego serca. 

Bywa.





Jezu, ależ się zrobiłam filozoficzno-romantyczna, zaraz się zrzygam z tych mądrości.
Powiedziałabym "czas spać". Ale to mnie dzisiaj raczej nie czeka...
Spokojnej nocy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz