Czuję się tak przedziwnie.
Nie wiem w sumie do końca co czuję.
Z jednej strony moja paranoidalna wewnętrzna Madzia bardzo się boi. Tak samo jak bała się przed Andrewsami.
Że to wszystko to tylko jakiś podstęp, żeby mnie tylko dobić i upokorzyć. Że znowu zaufam, a potem dostanę po dupie.
A z drugiej jest tak... naturalnie. Czuję, że jest tak, jak powinno być.
Wciąż za bardzo mi zależy, żeby odpuścić i nie próbować tego odbudowywać.
Bo chcę to odbudować. Dlatego jestem w stanie zaryzykować, że znów zostanę zgnojona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz