piątek, 14 listopada 2014

To był fatalny dzień...?

Nieee, nie był fatalny.
Był męczący, to na pewno.

Zaczęłam z grubej rury - Międzynarodowe prawo publiczne.
Potem poszłam na konsultacje do Maksa, ogarnąć kolokwium z karnego. Potem ćwiczenia z karnego i konstytucyjnego...


Bogna. Well, Bogna to Bogna.
Jeden z najbardziej specyficznych ćwiczeniowców, z jakimi miałam do czynienia.
Ale dzisiaj skłoniła mnie do zastanowienia.

Prezydent miał ten projekt ustawy, żeby zakazać noszenia masek i innych "zakryć" twarzy na imprezach masowych. Ogólnie pomysł wydawał mi się niezły.
A Bogna zwróciła uwagę na to, że to ogranicza naszą wolność.
Wkraczamy w ten sposób w życie prywatne obywateli, a tak być nie powinno.

A tak teraz myślę...
Jeśli państwa dobrowolnie oddają część swojej suwerenności, by być w takich organizacjach jak np. Unia Europejska, to czy przeprowadzenie referendum w sprawie dobrowolnego oddania tej części wolności przez ludność w zamian za bezpieczeństwo i brak burd na takich imprezach masowych byłoby zgodne z Konstytucją.


I'm losing normal life. Law is taking control over me...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz