Wykłady tak bardzo nudne...
Ale za to parę innych rzeczy zapewnia mi rozrywkę :D
Jest śmiesznie. Serio, cała sytuacja zamiast mnie martwić, bawi mnie niezmiernie.
Bawi mnie to, że najpierw otrzymuję długie wiadomości o tym, byśmy nie mówiły o sobie gówien za plecami, a potem słyszę, jak w przerwie wykładu obrabia mi dupę :D
Bawi mnie to, że najpierw otrzymuję długie wiadomości o tym, byśmy nie mówiły o sobie gówien za plecami, a potem słyszę, jak w przerwie wykładu obrabia mi dupę :D
Ale to dobrze.
Czuję się w końcu wolna. Nieograniczona gównianymi konwenansami.
Czuję się w końcu wolna. Nieograniczona gównianymi konwenansami.
Sama sobie sterem, żeglarzem, okrętem i śrubokrętem ;)
Myślałam, że będzie bolało. Ale czuję taką lekkość. Jest mi tak dobrze i ... szczęśliwie. Nie patrzę już z nienawiścią. Nie patrzę z żalem. Już nawet nie szukam spojrzenia, nie wyłapuję żadnych znaków.
Jeśli patrzę w ogóle, to tylko z obojętnością i litością.
Zaiste, smutne musi mieć życie ktoś, kto tak się zachowuje i trzyma w sobie taką gorycz.
Aż prawie mi jej żal. Z tym, że wcale nie :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz