Well...
Jutro Ciocia idzie do onkologa. Trochę się martwię. Ale staram się wmawiać sobie, że będzie dobrze.
Na uczelni udaję zadowoloną i ogólnie uśmiecham się jak zwykle.
Ale potem wracam do domu. I nie potrafię się na niczym skupić.
Zamiast artykułów Konstytucji czytam artykuły o nowotworach złośliwych kości.
Nie wiem czy to, że tylko z L. na ten temat rozmawiałam pomaga czy pogarsza sprawę.
Na razie nie mam nastroju na takie tematy. Chcę, żeby jak najszybciej Ciocia zaczęła radioterapię.
O nic więcej nie proszę. Tylko o szybkie rozprawienie się z tym gównem.
◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙◙
Może w piątek z powrotem zacznę recenzję "Black mirror".
Z jednej strony po to, żeby zająć się czymś.
Z drugiej dlatego, że jest genialny. Ale o tym kiedy indziej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz