sobota, 13 grudnia 2014

Il est venu le temps des cathédrales...

Jestem zachwyona musicalem "Notre Dame de Paris".
Garou totalnie przerysował swoją postać, ale ta muzyka gra mi ciągle w uszach.

That song!  Cette chanson! 

Anyway, zrobiłam parę testów z angielskiego (to przykre, że właśnie się zorientowałam, że to jest poziom matury rozszerzonej, a momentami nawet niższy. Ale nic na wyższym poziomie nie jest na US organizowane. Jak będę duża i bogata, to ogarniam CAE, a jeszcze lepiej CPE. Bo to jest koksiarstwo, poziom megazaawansowany, a ja jestem ambitna i chętnie podkładam się dla nachodzących porażek), poczytałam materiały od Bożka-Wporzka i zabieram się za karne. W rytmie nadanym przez Pelletiera i Lavoie'a.


 
Ogólnie suis-je le seul (czy jestem jedyna), która uważa Frolla za ultrakoksiarską postać? Pewnie zmieni mi się jak przeczytam książkę*, ale Disney zostawił mi w głowie taki obraz tej postaci, że jest jednym z moich ulubionych antagonistów.

Co ciekawe, z żadnym z protagonistów nigdy się tak nie zżyłam...


*To niesamowite. Chcę kupić tę ksiązkę. 
Empik? Nope.
Matras? Nope.
Gandalf? Nope.
Allegro? Nope.

Tylko audiobooki albo ebooki.
Szok, niedowierzanie, rozczarowanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz