poniedziałek, 1 grudnia 2014

Tęczowo-migdałowy zawrót głowy

Ostatnio nie mam czasu na sen. 
Znaczy czas mam. Około północy kładę się spać, około 3 przysypiam, budzę się, zasypiam, budzę się, zasypiam...
jestem chronicznie przemęczona. 
Prześladują mnie mętne torsje bezsenności.

Ale pomimo zmęczenia, jestem relatywnie zadowolona. 
Niezapowiedzianą wejściówkę z prawa cywilnego napisałam prawie w 100% dobrze, zapomniałam jedynie o tym, że przy miejscu zamieszkania w aspekcie animusa (woli, wiązania swoich życiowych decyzji z określonym miejscem) nie potrzeba wyraźnego oświadczenia woli, wystarczy... 
po co ja to piszę...?
Jednej rzeczy zapomniałam. Na tym skończmy.

Aktualnie moje myśli krążą wokół kolokwium z finansowego (zabrakło mi jednego punktu z aktywności, żeby być zwolniona z kolokwium, tyle przegrać), kolokwium z karnego, prezentacji z karnego, prezentacji z MPP, certyfikatu z angielskiego...

Staram się ogarniać wszystko. Jak na razie nieźle mi idzie, ale dziko niesatysfakcjonującym kosztem.

Oddam nerkę i pół wątroby za kilka dni, w ciągu których nie musiałabym wstawać z łóżka.

Idę po kawę i do roboty.
W końcu trzeba być twardym, a nie "miętkim" ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz